oj, słodziaki to one są - dlatego niedługo będę się oglądała za kolejnymi... duże mają wspaniałe oczy - ale usta jak z horroru, dlatego mam tylko jedną bratzopodobną Cruellę, ale i tak już myślę o oddaniu jej...
ale masz (miałaś?) za to przesłodką murzyneczkę Sashę - ja marzę dokładnie o takiej tylko oczywiście w wersji maciupciej jak te tutaj - murzyneczka z kręciołkami na głowie, ech, zostały mi jeno mrzonki, jeno wzdychania i sny na jawie...
to prawda, choć widziałam bratzkę zwaną "mamą" - nawet ciekawa była... a nastolatki z tej rodzinki wyglądają tak niecodziennie, że można by je spokojnie bez większych nakładów przerobić na lalkową kosmitkę - co byłoby wytłumaczalnym powodem nabycia jakiejś przedstawicielki ;D
każda jest urocza - ale moja gwiazdeczka to zdecydowanie brązowowłosa/brązowooka (zgubiły mi się jej słodkie kiziołki-miziołki jakie miała na główce - takie ma Sasha u Kasi w Lalkach Zbieraczki...)
Kiedyś z Mamą namiętnie zbierałyśmy Bratz, po której to pasji został mi wielki karton pełen wielkogłowych panienek. W zasadzie uwielbiałam je w każdej wersji, no może z wyjątkiem tej maxi ;-) (mieszkałyśmy wtedy w ciasnej kawalerce ;-). Takie maluszki siedziały u mnie na stanowisku komputerowym. Poważna pani redaktor otoczyła swoje miejsce pracy zwierzątkami LPS, My Little Pony i karykaturalnymi lalkami :-))). Taaaa, dla nas to też były kosmitki!
takie oswajanie przestrzeni zawsze mnie wzrusza, pokazuje też, jak bardzo potrzebujemy czegoś namacalnego ale i z humorem, by nabrać dystansu i do siebie i do swych problemów... moje biurko gości malutkiego prosiaczka długopisowego - prezent sprzed kilku lat od życzliwej mi duszyczki ( różowiutka słodycz rozbawia i odstresowywuje nie tylko mnie )
Słodkie są bardzo. Jak nie lubię "dużych" Bratz, dzieci są kapitalne :-)
OdpowiedzUsuńoj, słodziaki to one są - dlatego niedługo będę się oglądała za kolejnymi...
Usuńduże mają wspaniałe oczy - ale usta jak z horroru, dlatego mam tylko jedną
bratzopodobną Cruellę, ale i tak już myślę o oddaniu jej...
Uwielbiam te maluszki Bratz :) są przesłodkie <3
OdpowiedzUsuńmaluszki potrafią duuużo rozczulić, to fakt...
UsuńOoooo...śliczne :) , takich jeszcze nie mam , mam maleńkie bobasy :) ... ale kocham wszystkie Bracki, nawet te z paskudnym makijażem :):)
OdpowiedzUsuńale masz (miałaś?) za to przesłodką murzyneczkę Sashę - ja marzę dokładnie o takiej tylko oczywiście w wersji maciupciej jak te tutaj - murzyneczka z kręciołkami na głowie, ech, zostały mi jeno mrzonki, jeno wzdychania i sny na jawie...
UsuńDzieciaki - najfajniejsze z bratzek:)
OdpowiedzUsuńto prawda, choć widziałam bratzkę zwaną "mamą" - nawet ciekawa była...
Usuńa nastolatki z tej rodzinki wyglądają tak niecodziennie, że można by je
spokojnie bez większych nakładów przerobić na lalkową kosmitkę -
co byłoby wytłumaczalnym powodem nabycia jakiejś przedstawicielki ;D
rozrabiaki z tych Twoich niuniek :)
OdpowiedzUsuńoj tak, ale mają tyle wdzięku, że wiele im wybaczam...
UsuńMoja faworytka, to ta w żółtym kapelutku :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że świetnie się bawią z konikami. Ja dalej jestem na tropach wymiarów lalkopsinki ;)
Pozdrawiam
każda jest urocza - ale moja gwiazdeczka to zdecydowanie brązowowłosa/brązowooka (zgubiły mi się jej słodkie kiziołki-miziołki jakie miała na główce - takie ma Sasha u Kasi w Lalkach Zbieraczki...)
UsuńKiedyś z Mamą namiętnie zbierałyśmy Bratz, po której to pasji został mi wielki karton pełen wielkogłowych panienek. W zasadzie uwielbiałam je w każdej wersji, no może z wyjątkiem tej maxi ;-) (mieszkałyśmy wtedy w ciasnej kawalerce ;-). Takie maluszki siedziały u mnie na stanowisku komputerowym. Poważna pani redaktor otoczyła swoje miejsce pracy zwierzątkami LPS, My Little Pony i karykaturalnymi lalkami :-))). Taaaa, dla nas to też były kosmitki!
OdpowiedzUsuńtakie oswajanie przestrzeni zawsze mnie wzrusza, pokazuje też, jak bardzo potrzebujemy czegoś namacalnego ale i z humorem, by nabrać dystansu i do siebie i do swych problemów...
Usuńmoje biurko gości malutkiego prosiaczka długopisowego - prezent sprzed kilku lat od życzliwej mi duszyczki ( różowiutka słodycz rozbawia i odstresowywuje nie tylko mnie )
No, tak... Pamiętam, przyjaciel mojej Mamy (pan dyrektor dużej firmy), miał przy swoim kompie kolekcję porcelanowych kotków :-)
OdpowiedzUsuń