figurki anime zawojowały me serducho jakiś czas temu - ale dopiero kilka dni wstecz zabrałam pannice na dłuuugi, prawie trzygodzinny spacer...
stopy lekkomyślnie obute w balerinki by mi odpadły z bólu, gdyby nie to, że wracając do domku musiałam jeszcze zahaczyć o Pragę, by odebrać moją pierwszą 18 inch Our Generation, choć dziś mieszka ze mną już ich kwartet (patrz - ostatnia fotografia postu...)
i Ewa, która owszem, chciała pogawędzić w parku - ale aktywnie - a tutaj zatrzymała się tylko dlatego, że chciałam pofocić drewnianą zwierzynę łowną...
przy amfiteatrze Ewa łapała na zapas mooocne promienie słońca - a ja po fociłam panienki :