Łowca od tygodnia tropił niedźwiedzicę...
...i choć natykał się na jej ślady - nigdzie
nie mógł jej dostrzec - zaś jej legowisko
zdawało się być opuszczone od dwóch dni...
zajrzał do jamy, ale świeciła zaskakującą
pustką, wibrując jeno dziwnym dźwiękiem -
zaciekawiony podszedł do kąta, do sterty
patyków, które coraz głośniej powarkiwały...
wtedy dostrzegł plątaninę wnętrzności
i kawałek wielkiej czarnej od krwi łapy,
pojął wszystko w lot - niedźwiedzica
stoczyła walkę, wyprowadzając napastnika
z jamy, by chronić potomstwo, ale gdzie...
Łowca aż podskoczył! patyki poruszyły się
ukazując ukryte weń bezbronne maleństwa
nie wahał się ani chwili - pośpiesznie opuścił
kryjówkę sierot, by małe nie przeszły ludzkim
zapachem - nie zamierzał wszak ich zabijać,
polował przecież na matkę, ta jednak została
pokonana przez szybszego myśliwego...
nie uszedł 10 metrów, gdy usłyszał za sobą
niezdarne człapania - zastygł w bezruchu -
obejrzał się nie dowierzając swym uszom -
trzy puchate szkraby turlały się za Nim
ufnie niczym za przywódcą stada
ha! skoro nie udało się pozbyć maleństw,
trzeba nauczyć się z nimi żyć -
odosobniona chatka w głębokiej kniei
to idealne warunki dla symbiozy
dwóch odrębnych a przecież spragnionych
więzi gatunków - od tego dnia myśliwy
przybrał nowe imię - Niedźwiedzia Łapa!
gryzonie naznaczały swymi zębiskami
niemalże każdy przedmiot w domostwie -
apetytem zaś dorównywały zgrai
szkolnej stołówki, w której pracowała
siostra Niedźwiedziej Łapy...
...był tylko jeden kłopot - Łowca jeszcze
nie powiedział dziewczynie o miśkach...
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Mangusto! jeszcze raz dziękuję za miśki!
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
a jeśli jesteście ciekawi, co ujrzało lalkowe
alterego mego ślubnego w galerii handlowej
zapraszam do zielonej chmury :)
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Mangusto! jeszcze raz dziękuję za miśki!
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
alterego mego ślubnego w galerii handlowej
zapraszam do zielonej chmury :)