Lola


 



 




 

 

 

 



 

4 komentarze:

  1. Nooo, różowej, to widzę - we wszystkim ładnie :-)

    Uwielbiam tę kotkę, bo dla mnie to po prostu kotka, nie żadna tam wilkołaczka. W istocie to smarkula, a Ty z niej wydobyłaś dojrzałość.

    OdpowiedzUsuń
  2. nawet w pudełku nie traci rezonu, jak widać... ja również widzę więcej kociej natury w niej niźli wilczej i stąd tak łatwo było mi ją udomowić - choć długo zbierałam się do kupna, gdyż potworzyce dostawałam po prostu w prezencie - od koleżanki córki, ekhmmm
    wraz z Lolą - kocice Mona & Lisa to jedyne me jakże osobiste sprawunki...
    a Lola jest nastolatką - taką istotką w zawieszeniu - już nie dziewczyneczką ale jeszcze nie
    kobietą, tak na pograniczu niewinności a u progu zmysłowości...

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. dłuuugo koło niej chodziłam, po wielokroć odwiedzałam sklep - tak jak i do różu - musiałam mieć 100 % pewność że tego chcę (dziś sobie wmawiam, że prawdziwa kobieta różu się nie boi - lale też, choćby te najbardziej niesamowite i na wskroś "nowoczesne")

      Usuń