to słodkie wielkookie szczęście przywędrowało do mnie przy okazji mojego
spotkania z Kasią Zbieraczką jakiś czas temu - długowłosa lalinka zauroczyła
mnie jeszcze na blogu w Dziwaczkowie swymi cudnymi ślepiami oraz
pięknymi włosami barwy ciut wisienkowej -
stąd jej owocowe imię - Cherry
teraz Cherry jeszcze siedzi u Madzi, zauroczonej jak ja tą słodyczką
- ale w week-end lalinka wraca z "urlopiku" wprost w me ramiona
... toż to faktycznie lalinka :D
OdpowiedzUsuńa nie boisz się, że zeżre ją ten wielki tygrys?
tylko który? to podkładka śniadaniowa trójwymiarowa - falując ukazuje dwa oblicza pięknej dziczy - ale niestety nie udało się uchwycić drugiego kociaka - załamał się w świetle flesza,
Usuńcętkowana biedaczynka...
takiej lali jeszcze nie widziałam, kształt buzi i te duże oczki nadają jej buzi fajny wygląd, taki oryginalny i pomimo wielkich oczu, całkiem subtelny. Niby duża nie jest, ale za to na brak włosów nie może narzekać. jak widać lala spokojnie je dźwiga i nawet fryzurki sie daja robić :) No i sukieneczka śliczna !
OdpowiedzUsuńpoprzez kształt pysiałka i te oczyska - nazwałam ją kosmitką - nietypowa a z dużą dozą
Usuńwdzięku - na allegro widziałam podobne w butelkach w wersji pachnącej, na szczęście
moja osobista międzygalaktyczna wisienka jest zwyczajną plastikowo-gumową istotką
Śliczna ta mała lalinka! a w wisienkowym wydaniu wygląda rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńJej Wisienkowość dziękuje za słowa podziwu
UsuńŚliczna ma duże oczęta i ten ogrom włosów:)
OdpowiedzUsuńoj, śliczne, oj, śliczne... a minka "co się stało?" bezcenna :)))
Usuń