Kajtuś
kocurek z działki przywieziony do domku,
mieszkał z moimi Rodzicami prawie 19lat...
... gdy wyszłam za mąż i wyprowadziłam się -
to właśnie nasz udomowiony tygrysek
dotrzymywał Im towarzystwa jako
pełnoprawny członek rodziny ♥
Przezył wspaniałe życie! Miał wsaniałych opiekunów
OdpowiedzUsuńpo długosci zycia wnosze jak bardzo był szczęśliwy
OdpowiedzUsuńwspółczuję
Miała dobry wiek, ale jest smutny pożegnać :-/. To był piękny kot! < 3
OdpowiedzUsuńSmuteczek WIELKI <3
OdpowiedzUsuńTo przykre, gdy odchodzą. Ale pozostają w naszych serduszkach i wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńAleż z niego wspaniały buras. 19 lat to niezwykle szacowny wiek, jak na kota. Musiało mu być u Was dobrze. A że smutno, to coś o tym wiem...
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, wiem jak człowiek przywiązuje się nawet do kota. Mój Prezes też niedawno odszedł. :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro... piękny kocur, miał dobre i długie życie ☺
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo.
OdpowiedzUsuńDożył pięknego wieku z wspaniałą rodziną.
Ojoj przykre to, ale wiek osiągnął piękny! Trzeba następnego uratować!
OdpowiedzUsuńMnie tez bardzo przykro <3 Sciskam <3
OdpowiedzUsuńPrzykro mi... Współczuję z całego serca.
OdpowiedzUsuń..............żal ....... i boli.............
OdpowiedzUsuńWiem, jak bardzo to boli...
OdpowiedzUsuńPierwsza kotka umarła, gdy miałam 5 lat (ona sama żyła 15). Ale to była kotka Mamy. A ja niewiele z tego rozumiałam, choć moje sny stały się wtedy surrealistyczne (dopiero po latach poznałam znaczenie tego słowa).
Kolejna była już MOJA. Miałam 16 lat, gdy wydałam decyzję o eutanazji (rak płuc, zabawne, wszak nie paliła papierosów ;-S) - dorośli nie mieli odwagi. Ani razu nie zapłakałam, ale skutki dla ciała i duszy były długotrwale rujnujące.
Jej 2 córki zmarły odpowiednio w wieku 19 lat i 18,5.
Do tej pory ciężko mi na sercu, kiedy pomyślę, że gdy umierała pierwsza kotula, ja byłam na stażu w odległym mieście, a moja biedna Mama musiała przejść przez TO w samotności.
Dziś już wiem, jak to jest, gdy nikogo nie ma obok. Możesz się tylko zastanawiać, czy sąsiedzi słyszą Twój skowyt ;-S (i co powiedzą, jeśli powiedzą cokolwiek)
Wcale nie zahartowały mnie śmierci ludzkie. W ciągu 7 lat, umarło mi na rękach 7 kotów (w wieku od doby do 15 lat). Może kogoś dotknę, ale cóż - nigdy nie byłam poprawna politycznie: człek i zwierz, naprawdę umierają bardzo podobnie...
ŚCISKAM Was.
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. Mam nadzieję że jest w kocim niebie:)- sorry że nie wpadam częściej na twój blog ale stale Cenzor mi nie pozwala więc omija mnie większość twoich postów:(
OdpowiedzUsuńPięknego wieku dożył, ale i tak serce pęka i łza się w oku kręci...
OdpowiedzUsuńWspaniałego wieku dożył i z pewnością miał wspaniałe, szczęśliwe życie.
OdpowiedzUsuńKajtusiu, śpij spokojnie
OdpowiedzUsuńJak wyżej wiele osób pisało, dożył cudownego wieku, co niewielu zwierzakom jest dane. Ale jak się je otoczy miłością i opieką, towarzyszą nam tyle pięknych lat