ha - dostałam ciekawą paczuszkę od Gosi z blogu mojalalkowamoda - 
moc bucików, kilka materiałów do szaleństwa niekoniecznie z igłą i 
nitką - ale i dwa pogłowia - zasadniczo miały być na tzw. artystyczne 
zmarnowanie - ale kiedy ujrzałam tę lawendową piłeczkę z noskiem jak 
u mej ulubionej Oceany - ręka nawet mi nie zadrżała, gdy 
dokonywałam przymiarki ciałka - póki co - tak musi pozostać... 
jeśli będę miała pomysł i na drugie - różowe - pogłowie - pokażę na 100 % 
Gosieńko - baaardzo Ci dziękuję za tak niespodziewany prezent ♥
edit :
panienka we włóczkowej fryzurze - pierwsza od prawej 
w środkowym rzędzie - stoi nas lagunką, która już 
wyjechała z Szydełeczkowa - oj, chętnie zaprosiłabym 
więcej takich lal, by uskutecznić Odlotowe Zjawiska :)