zamiast malowidła - tym razem na płótnie szydełkowe kwiaty
każdy z nich to absolutna improwizacja - poza łodyżkami
oraz listkami - powtarzalność wnosi harmonię a taki właśnie
był mój cel - by było trochę kolorowo, trochę słodko
i gdy już prawie wszyściuteńkie kwiatki rozkwitły
nadeszła pora, by zrobić próbną przymiarkę
na wcześniej pomalowanym płótnie
teraz tylko BIUROWY KLEJ i d o b r a n o c
(blejtram położyłam na odpowiedniej wysokości książkach
a na każdą gotową już roślinkę bardzo dokładnie
a na każdą gotową już roślinkę bardzo dokładnie
nałożyłam maści i przytwierdziłam grubymi encyklopediami,
by do rana kwiatki mi nie tylko nie pouciekały -
ale ładnie się na płótnie prezentowały na dłuuugi czas
ale ładnie się na płótnie prezentowały na dłuuugi czas
- bo to właśnie prezent był dla właścicielki śliwkowej sofy)
a że lubuję się w tryptykach - może uda mi się w granicy miesiąca
góra na czerwiec dodziergać i dokleić kolejne kwiatki
na romantycznie lawendowym tle, by już cały
różany zestaw pięknie korelował z salonem Eluni...
a wtedy fotki będą już całego kompletu
(może Elunia pozwoli pstryknąć też i OWĄ sofkę, kto wie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz