oto jedyny w swoim rodzaju kolaż -
ale nie dlatego, że ma wszak ładne elementy,
nawet nie dlatego, że powstał z wycinków
katalogu H&M -jego wyjątkowość wynika
z tego, iż jest on kompromisem pomiędzy tym,
co bym chciała, co mogę mieć a co mam i tak...
zauroczona butami w różany deseń
zauroczona pasującą do nich torebką
powycinałam swoją wersję
romantycznego pazura
(ślubny w swej łaskawości przypomniał mi,
iż dotychczasową gotówkę na tzw. przyjemności -
wydałam już na lale - niestety, ma 100% rację
i dlatego zostało mi tylko kolażowanie i na papierze
przebieranie... żegnaj, piękna torebko!
żegnajcie martensowskie różyczki!)
póki co, na otarcie łez pozwoliłam sobie na
40-o złotową kurtałkę z Carrefour'a a już
w domku przejrzałam szafę i oto rezultaty
ta niebiesko-szara kurtałka wytłaczana w jakiegoś
gada (wąż albo żmija) świetnie koreluje z wszelkimi
barwami, łącznie z petrolkową torbą z ciuchlandu
czy słodziachną torebunią z kwiatem - przede
wszystkim do soczystych a nastrojowych spódnic
gdyby jednak kolorystyka musiała być bezpieczniejsza,
tak by to wyglądało, jak na fotce z lewej stronki,
a żebym chciała w tym wyjść - po prawej...
niech żyje RÓŻ!!! nie tylko w bukiecie...
a że kupiłam RÓŻowe okulary korekcyjne -
nie da się już powstrzymać inwazji różu...
a to daaawny kolaż - widać na nim, jak lubię
mnogość materiałów, struktur i barw, prawda?
He, he. Spódnice niczego sobie! A z torebki każda Barbie byłaby zadowolona ;-)
OdpowiedzUsuńOstatni obraz jak ilustracja do dawnych opowiadań z "Fantastyki".... Odbijałam je na xero i kolorowałam w różnych wariantach.
Kiduś - choć lubiłam i poczytać "Fantastykę" - był
Usuńmoment, że kupowałam je tylko dla galerii - żałuję,
że nie udało mi się zdobyć egzemplarzy z reprodukcjami
Borisa - choć kalendarze z polskimi fantastami mam a
Córa cieszy nimi oczy w swym lawendowym pokoiku :)
Oj, nie wiem, czy nie ma ich gdzieś u mnie. Może zimą, jak los zezwoli, dokopię się do kartonów ze stara prasą. Kurczę. Słowo "karton" to mój ulubiony rzeczownik. Inni mają regały, szafy, a w nich swój dobytek. Ja - kartony ;-)))). Chyba w poprzednim wcieleniu, pracowałam w magazynie. ;-) Ale jest zaleta, gdy człowiek może pozwolić sobie na tachanie swego materialnego życia za sobą tak długo, jak chce... Masz wszystko, co było ważne, na wyciągnięcie ręki...
OdpowiedzUsuńmama mia zielona pietruszka! masz archiwalne numery
Usuń"Fantastyki"? a jeśli jeszcze z pamiętam nabłyszczanymi
kartami Borisa - to już totalny odlot jak stąd na księżyc!
zatem zimą się przypomnę o wulkaniczną zawartość Twych
kartonów - chętnie pofocę, by mieć tła do sesji i na pulpit :)))
ja jestem w trakcie trochę okazalszych porządków stanowiących
próbę ogranięcia chaosu istotnych drobiazgów w mych szufladach
i właśnie część wrzucam do pudełek po butach, by w każdej chwili
móc przejrzeć jakiś wycinek dawniejszej rzeczywistości...